...lub dowiedz się więcej
Ojciec o synu
Przed 5 września byliśmy po prostu fajną, wesołą rodziną. Trzy córeczki, synek, żona i ja. Tego dnia niestety wszystko się zmieniło. U sześcioletniego Filipka wykryto białaczkę... Bardzo rzadko spotykany rodzaj, białaczkę nielimfocytową JMML nieletnich.
Wróciły wspomnienia, ponieważ cztery lata temu moja pierwsza żona, mama Filipka, przegrała walkę z rakiem. Po tej diagnozie zostaliśmy skierowani do szpitala w Cambridge. Na miejscu szereg badań, w tym kompleksowe badanie krwi, pobranie szpiku kostnego. Po dwóch dniach podjęto decyzję: Filipek rozpocznie chemoterapię. To kolejny cios w moim życiu, ponieważ sam jestem inwalidą drugiego stopnia z powodu nadciśnienia, cukrzycy, rozszczepu kręgosłupa i braku jednej nerki.
Lek synkowi podawano przez miesiąc, ale nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Śledziona nie zmniejszyła się. Normalnie powinna mieć 8-9 cm, u Filipka ma 20 cm. Kolejna stacja: szpital Great Ormond Street w Londynie i lek nowej generacji. Serie po pięć dni. Mój dzielny syn jest już po dwóch. Dodatkowo, został wpisany na listę oczekujących na przeszczep szpiku kostnego, a ten daje duże szanse na wyleczenie. Wierzymy z żoną w cuda.
Filipek od września przechodzi intensywne leczenie. W domu przez ten czas spędził jeden lub dwa dni kilka razy. W szpitalu spędza czas ze mną, jestem przy nim 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Z powodu jego choroby przebywamy obecnie w Anglii. Polscy lekarze nie mieli możliwości leczyć go na takim poziomie jak tutaj. A jego odporność spadła do bardzo niskiego poziomu.
Przede mną i moją żoną zadanie: przygotować dla niego nowy, sterylny pokój. Trzeba odmalować ściany, odnowić wszystko. Nie jest łatwo, bo ja i żona nie pracujemy. Ja, bo jestem przy Filipku, żona, bo zajmuje się naszą 18-miesięczną córeczką i dwiema starszymy, 8 i 10 lat. To, czym obecnie dysponujemy, ledwo starcza na podstawowe potrzeby. Pojawiają się pytania, jak radzić sobie w takiej sytuacji. Co robi człowiek w takij sytuacji? Co możemy zrobić?
Zwracam się z prośbą o wsparcie do każdego, kto jest w stanie pomóc. Każdy funt, każda złotówka pomoże nam w walce z chorobą syna i w codziennych potrzebach.